© FG Solutions 2019

    Site last updated 24/08/2019


Przez “Dolinę śmierci” i  Przełęcz Dukielską. Witold Szymczyk 1984 – fragment dotyczący walk w  Pastwiskach i okolicy


Do akcji wszedł również 2 batalion, który objął tegoż dnia swój odcinek frontu. Do 15 września oddziały brygady prowadziły rozpoznanie walką, stwierdzając, że przeciwnik nadal broni się twardo na całym odcinku. 15 września, kiedy 140 dywizja piechoty i 4 gwardyjski korpus pancerny walczyły pod Rymanowem, 2 brygada powietrzno-desantowa toczyła ciężki bój o Besko, wyzwoliła Milczę i Łazy, a nazajutrz Besko. 16 września brygada osiągnęła w walce rubież: wzgórze 541 Nadolany, wzgórze 474 Mymoń, Łazy, Milcza.


Tegoż dnia na stanowisku dowodzenia brygady pojawił się marszałek Koniew. Poinformował on pułkownika Przikrila o planowanej akcji korpusów pancernych przełomem Wisłoka i udziale spadochroniarzy w tym natarciu. Oświadczył również, że po wykonaniu tego zadania, brygada zostanie wycofana z frontu i przerzucona drogą powietrzną na Słowację, na tereny opanowane przez powstańców. Zapowiedź ta wywołała ogromny entuzjazm wśród żołnierzy.


Wieczorem oddział wydzielony z 4 kantemirowskiego korpusu pancernego był gotów do akcji. Jego trzon stanowiła 13 gwardyjska brygada pułkownika Leonida Baukowa, wzmocniona strzelcami zmotoryzowanymi, saperami i działami pancernymi. W nocy na 17 września oddział miał zaatakować pozycje niemieckie w rejonie Sieniawy i nacierać na południe w stronę Pastwisk i Tarnawki. Za nim miały posuwać się główne siły korpusu, a obok, z lewej, 31 korpus pancerny.


Nocny atak zakończył się powodzeniem. Zaskoczeni Niemcy nie wytrzymali, zaczęli się wycofywać, usiłując zmontować obronę w górskim przełomie Wisłoka. Rano przeszła do natarcia również 2 czechosłowacka brygada powietrzno-desantowa, docierając prawym skrzydłem wzdłuż wschodniego skraju Sieniawy, do północnej części wsi Pastwiska. Wywiązały się tutaj zaciekłe walki, w których poległ dowódca czechosłowackiego oddziału, niedawno przybyły z Londynu porucznik Geisler.


Inna grupa dotarła pod Głębokie i w rejon wzgórza 407, gdzie napotkała silny opór nieprzyjacielski. Trzecia grupa atakowała z rejonu Odrzechowej wschodni skraj Sieniawy, a następnie uderzyła na Pastwiska.


1 batalion nacierał w kierunku Woli Sękowej i Roztok, wyzwalając Nadolany. Wieczorem osiągnął on rubież: Nowotaniec-Odrzechowa. Sztab brygady przesunął się do Beska.


18września był przełomowym dniem w bojach na południe od Beska. Z powodzeniem nacierał oddział wydzielony pułkownika Baukowa. Poszły do natarcia czołgi 31 korpusu generała majora Wasyla Grigorjewa, a później także główne siły 4 gwardyjskiego korpusu pancernego generała Pawła Połuborajowa. Z czołgami współdziałali czechosłowaccy spadochroniarze i radzieccy saperzy armijnej 39 brygady saperów pułkownika B. Chaliziejewa oraz frontowej 42 brygady inżynieryjnej pułkownika J. Bondariewa. Atakowała także piechota 67 korpusu.


237 brygada pancerna pułkownika W. Biełousowa z 31 korpusu uderza na niemiecki punkt oporu w Pastwiskach i razem z oddziałem wydzielonym pułkownika Baukowa wyzwala tę miejscowość.


2 batalion 13 brygady pancernej gwardii, pod dowództwem majora Aleksandra Moroza (dziś artysty- plastyka w Symferopolu) wyrusza stąd do walki o uchwycenie mostu na Wisłoku i dzięki odwadze, a nawet ryzykanctwu swoich pancerniaków, zdołał uchwycić przeprawę, tracąc kilka maszyn.


19 września 2 batalion czechosłowackich spadochroniarzy zgodnie z rozkazem zaczął się wycofywać z pierwszej linii, realizując decyzję o odwołaniu brygady z frontu i wysłaniu jej na Słowację.


Dowódca 1 batalionu, po rozmowie z dowódcą 242 brygady pancernej, postanowił jednak kontynuować jeszcze tego dnia działania i pomóc czołgistom w wyzwoleniu Puław. Po silnym przygotowaniu artyleryjskim spadochroniarze, jako desant czołgowy, uderzyli wraz z 242 brygadą na Puławy, opanowali panujące nad okolicą wzgórze 689 (Polana) i do godz. 21:00 zdobyli samą miejscowość. Dopiero potem, pożegnawszy serdecznie pancerniaków, żołnierze zbierali się na wymarsz do Jaćmierza, gdzie ześrodkowała się cała brygada. Czynili to bez zapału, uważali, że do granicy jest już tak blisko, iż lepiej byłoby razem z czołgistami iść dalej na południe i rozpocząć wkrótce wyzwalanie ojczyzny. Niektóre grupy zapędziwszy się w pościgu za wrogiem, nie znając rozkazu o wycofaniu z frontu, wracały na tyły dopiero następnego dnia.


Po odejściu z frontu 2 czechosłowackiej brygady powietrzno-desantowej, 4 i 31 korpus pancerny kontynuowały natarcie w tak trudnym dla czołgów terenie. Nie można było w nim rozwinąć pododdziałów, wozy bojowe poruszały się kolumną, wystarczyło unieruchomić jeden, dwa, by zastopować cały marsz. Trudności sprawiał nie tylko nieprzyjaciel, ale także strome zbocza wzgórz, wąwozy, parowy. Zdarzało się, że można było posuwać się naprzód tylko korytem Wisłoka. Saperzy mieli pełne ręce roboty. Pancerniacy pokonali jednak i przeciwnika, i trudny górski przełom rzeki. 19 września rano złamany został opór nieprzyjaciela w rejonie Rudawki Rymanowskiej i Tarnawki, skąd czołgi kantemirowców ruszyły na zachód w stronę Królika Polskiego i Dukli, zaś pancerniacy 31 korpusu -  na południe w stronę Polan Surowicznych.